Czy wiesz, że…

…trudno jest nauczyć się języka obcego nie korzystając z pomocy słownika czyli o tym, z czym spotykam się niemal na każdych zajęciach.


„Niewytłumaczalne”

Uważam, że metoda uczenia języka obcego przy użyciu wyłącznie tegoż języka jest genialna. Tylko zanurzenie w języku docelowym daje nam podstawy do prawidłowego reagowania, dobierania odpowiedniego słownictwa i rozbudowywania go. Wiem jednak, że czasami bywa to dla naszych słuchaczy bardzo frustrujące. Są pełni zapału i chciwi wiedzy, a tu zamiast im powiedzieć wprost, co znaczy po niemiecku „dringend” lub „peinlich” – lektor próbuje wytłumaczyć, narysować, pokazać. Frustracja. Lektora i słuchaczy. Wystarczyłoby przecież powiedzieć po polsku jedno słówko i moglibyśmy iść do przodu! A tak? Każdy sobie to słówko jakoś tam przetłumaczył (być może zupełnie inaczej!), każdy czuje się nie (dość) pewnie i każdy czuje niedosyt. Wiem, ja to czuję. Odbieram te fale. Ale wiecie co mną kieruje? Nadzieja, że dzięki tej niepewności pójdziecie do domu, włączycie lub otworzycie słownik i sprawdzicie to słówko. I osiągnę to, co jest marzeniem każdego lektora: nauczę Was pracy ze słownikiem. I żeby była jasność: ten problem wcale nie dotyczy tylko poziomów początkujących, ta frustracja jest udziałem również osób, które uczą się języka dużo dłużej. Trudno bowiem jednoznacznie wytłumaczyć niektóre pojęcia, np. „vernünftig” lub „zuverlässlich”. Dla mnie na przykład osoba rozsądna, to ta, która w mroźne dni nie wychodzi bez czapki z domu, i za pomocą takiego przykładu mogłabym to słówko próbować wyjaśnić na zajęciach. A jak inni mogą sobie to „przetłumaczyć”? Na przykład: „zmarzluch”! Sami widzicie, nie jest łatwo. Stąd mój apel: Pracujcie ze słownikami!

„Nieprzetłumaczalne”

Tak, nie wszystko da się przetłumaczyć 1:1. Czasami trzeba się posłużyć opisem. Dotyczy to słów, które nie znalazły odpowiednika w naszym języku i mogą nam sprawić trochę trudności. Wybrałam dla Was moje ulubione. Zachęcam do aktywnej pracy: przeczytaj słówko i zastanów się nad jego znaczeniem, a dopiero potem sprawdź wyjaśnienie.

  • Schadenfreude – radość z cudzego niepowodzenia, nieszczęścia,
  • erfolgreich – “Erfolg” to sukces, “reich” to bogaty, a razem to: odnoszący sukcesy,
  • Ohrwurm – to nic innego jak skorek pospolity zwany również szczypawką lub szczypawicą; ma jednak drugie znaczenie: melodia wpadająca w ucho,
  • Scherben – rozbite szkło lub porcelana,
  • Guten Morgen – po polsku brzmiałoby jak: Dobrego ranka! (brakuje mi takiego powitania w naszym języku!),
  • Beifahrer – chodzi o osobę, która jedzie obok kierowcy na przednim siedzeniu; nie,nie możemy tutaj użyć słowa pasażer, ponieważ pasażer może siedzieć również z tyłu,
  • Torschlusspanik – strach przed przegapieniem najważniejszego momentu,
  • Reisefieber – strach lub zdenerwowanie przed czekającą nas podróżą,
  • Kummerspeck – przyrost wagi ciała wywołany objadaniem się dla poprawy nastroju czyli efekt tzw. „zażerania stresu”,
  • Treppenwitz – riposta, która wpada nam zbyt późno do głowy i nie możemy jej już użyć,
  • Geisterfahrer – kierowca jadący pod prąd,
  • Lesemuffel – osoba, która niezbyt chętnie czyta książki,
  • Hassliebe – gwałtowne uczucie oscylujące pomiędzy miłością i nienawiścią.

Na pocieszenie dodam, że takie problemy znajdziemy również w drugą stronę, tzn. są w języku polskim słowa, które nie mają odpowiednika w niemieckim, np.:

  • asertywny – wiem, wiem, słowniki podają „durchsetzungsfähig”, ale to nie jest dokładny odpowiednik (oznacza osobę, która jest w stanie przeforsować swoje zdanie),
  • doba – 24 Stunden,
  • pamiętać – wiem, jest mnóstwo słówek w słownikach, ale one zawsze mają jakieś dodatkowe zabarwienie i zawsze najbezpieczniej jest sięgnąć po „nicht vergessen”.

Apeluję raz jeszcze o używanie słowników, ale pamiętajcie proszę, aby robić to z głową. Sprawdzajcie również kontekst w jakim pojawia się dane słówko lub wskazówki do jakiej dziedziny życia należy. Brak takiej ostrożności może doprowadzić do ciekawych nieporozumień, tak jak np. w przepisie do magicznego eliksiru, gdzie jednym ze składników były “Augen des Schlauchs”. Wiecie co mam na myśli? Odpowiedź dużo niżej, żeby nie było zbyt łatwo.

A słowniki, które polecam?

· www.pons.de – z tego prostego powodu, że ma również przykładowe użycia oraz można sobie dobrać dowolną parę języków i uczyć się np. niemieckich słówek po angielsku,
· www.duden.de – dla wszystkich uczących się od poziomu B1,
· www.wissen.de/lexika-und-woerterbuecher – dla wszystkich poszukujących, ponieważ tam jest wszystko: etymologia, synonimy i przykłady użycia z prasy.

Podsumowując:

Nie złośćcie się na lektorów, jeśli nie dają Wam jednoznacznej odpowiedzi. Sięgnijcie po słownik i sprawdźcie słówka – czas zainwestowany w samodzielną naukę języka nigdy nie jest czasem straconym!

Odpowiedź:

Słuchaczka chciała do magicznego kociołka wrzucić oczy węża. Sprawdziła więc w słowniku słowo: wąż i wybrała „Schlauch”. Nie sprawdziła jednak, że chodzi o wąż ogrodowy, a nie o gada, który nazywa się „Schlange”.

 

Więcej o tym, dlaczego warto zanurzyć się w języku przeczytacie tutaj.